Michał Woś, wiceminister sprawiedliwości spróbował wykpić doniesienia „Gazety Wyborczej” o tym, w jaki sposób system Pegasus trafił w ręce CBA. Nazwał je „odgrzewanym kotletem”.
– To pegasus, który kupiłem w latach 90. Tyle warte są kapiszony Wyborczej – napisał Woś w mediach społecznościowych, ilustrując wpis zdjęciem popularnej ówcześnie gry komputerowej.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
– Odgrzewany kotlet. Opisana dotacja była omawiana w Sejmie i mediach 4 lata temu. Fundusz Sprawiedliwości ma ustawowy obowiązek finansować zwalczanie przestępczości – by łamiący prawo nie spali spokojnie – dodał Woś.
To #pegasus który kupiłem😅 W latach 90. Tyle warte są kapiszony Wyborczej.
Odgrzewany kotlet. Opisana dotacja była omawiana w Sejmie i mediach 4 lata temu. Fundusz Sprawiedliwości ma ustawowy obowiązek finansować zwalczanie przestępczości -by łamiący prawo nie spali spokojnie✌️ pic.twitter.com/3lIuZ4CV84
— Michał Woś (@MWosPL) January 3, 2022
No cóż, pycha jak zwykle kroczy przed upadkiem. Bo nazwisko Wosia pojawia się często w sprawie Pegasusa.
– Zbigniew Ziobro kupił Pegasusa dla CBA. Sam Ziobro nigdzie się nie podpisał. Wystawił do tego Michała Wosia, swojego partyjnego towarzysza z Solidarnej Polski i wiceministra nadzorującego Fundusz Sprawiedliwości – pisała „Gazeta Wyborcza”.