Jarosław Kaczyński ma paranoję na punkcie swojego bezpieczeństwa i władzy tak daleko posuniętą, że miał polecić podsłuchiwanie jednego z najważniejszych polityków Zjednoczonej Prawicy. Nasze nieoficjalne informacje w tej sprawie potwierdził właśnie w żartobliwie brzmiącym, ale bardzo poważnym w skutkach wpisie, Roman Giertych.

Jarosław Kaczyński jest tak bardzo przeczulony na punkcie swojej władzy, że nie wahał się nielegalnie użyć oprogramowania szpiegującego przeciwko swoim ludziom. Takie informacje otrzymywaliśmy już kilka tygodni temu, gdy wybuchła afera Pegasusa.

Reklamy

Atak na własną ekipę potwierdza, że w PiS panuje zawiść i strach.

W wyborach w 2019 roku celami ataków swoich własnych kolegów byli niektórzy posłowie PiS. Do mediów trafiały kompromitujące materiały, próbowano też prowokacji. Według naszego informatora z okolic Nowogrodzkiej do jednego z większych skandali miało dojść na Podlasiu, gdzie posuwano się nawet do kradzieży materiałów wyborczych konkurentom…z  własnych list. W sprawę miał być zamieszany prominentny polityk PiS. Sprawa z Pegasusem jest jednak daleko bardziej poważna.

Jeśli potwierdzi się, że Kaczyński kazał podsłuchiwać nawet najbliższych współpracowników, to rozpad tej partii nastąpi jeszcze w tym roku.

Poprzedni artykułPoziom amatorszczyzny władzy jest tragiczny. Niestety płacą za to Polacy
Następny artykułTo nie koniec drożyzny. Kaczyński: „Trzeba czynić wszystko, by Polska była tym, czym jest Turcja”. A inflacja w Turcji wynosi już ponad 65 proc.