Szef sejmowego klubu PiS Ryszard Terlecki próbował bagatelizować aferę Pegasusa. Zaczął opowiadać bajki o tym, jak to niby był podsłuchiwany przez 8 lat rządów PO.
– Przez osiem lat rządów Platformy miałem podsłuch na telefonie – perorował Terlecki.
Reklamy
– Jestem o tym przekonany, choć nie mam żadnych dowodów, więc opowiadać takie rzeczy można sobie spokojnie i bez odpowiedzialności – dodał szef klubu PiS.
Terlecki najwyraźniej zapomniał, że w sprawie podsłuchów Pegasusem przez służby PiS są dowody. I nie można ich podważyć.