– Wygląda na to, że władza stosowała ten system jako pomoc w kampanii wyborczej, inwigilując szefa sztabu konkurencyjnego ugrupowania… – mówi o Pegasusie poseł Marek Biernacki.
– Pegasusa zawsze postrzegałem jako narzędzie antyterrorystyczne lub antyszpiegowskie. W żadnym wypadku nie powinno być wykorzystywane w standardowych śledztwach – uważa były minister koordynator służb specjalnych.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Biernacki jest pewien, że samo wykorzystywanie Pegasusa było w istocie złamaniem prawa.
– Co do zasady, gdy wnioskuje się o wykorzystanie podsłuchu, należy określić czas poddania kogoś takim działaniom. Tymczasem Pegasus pozwala przejąć we władanie służb całe urządzenie, włącznie z danymi z przeszłości – nawet tymi wykasowanymi, jeśli telefon nie był nowy lub sformatowany. Zatem wiedza, którą otrzymują funkcjonariusze już jest gigantyczna – przypomina Biernacki w rozmowie z portalem naTemat.pl.
– A przecież dochodzi jeszcze pełna inwigilacja tu i teraz, w każdym miejscu, w którym dana osoba ma przy sobie zainfekowane urządzenie. To znów kłóci się z obowiązującym prawem, które nakazuje służbom osobno wnioskować o podsłuch w domu, a osobno na przykład o założenie go w aucie – dodaje.