Po siedmiu latach rządów widać konsekwencje gospodarczego szaleństwa PiS. Polacy zaczynają sobie przypominać, co to znaczy bieda.
W nieumiarkowany sposób rośnie inflacja. O ile w listopadzie wynosiła 7,8 proc., w grudniu już 8,6 proc. to w pierwszych tygodniach 2022 r. sięgnie z pewnością 10 proc., jeżeli nie więcej. Nawet bowiem optymistyczne prognozy ekonomiczne podają, że sięgnie co najmniej 9 proc.
Na spadek wartości złotówki zareagował poniewczasie Adam Glapiński, szef Narodowego Banku Polskiego i Rady Polityki Pieniężnej. W rozmowie z agencją Bloomberg Glapiński zapowiedział kolejny wzrost stóp procentowych. – Stopy procentowe powinny wzrosnąć mocniej, niż przewiduje rynek – stwierdził.
A to oznacza prawdziwą katastrofę dla wielu polskich rodzin. Raty kredytów będą dalej rosły, co najmniej o kilkaset złotych miesięcznie.
– Presja inflacyjna oznacza, że Rada Polityki Pieniężnej będzie podnosić stopy procentowe, co jest tragiczną wiadomością dla kredytobiorców – pisze zajmujący się ekonomią portal Business Insider.
Czas nam wszystkim zapiąć pasy. Zaczyna się gospodarcza jazda bez trzymanki. Takie są konsekwencje rządów PiS.