W cieniu możliwej wojny na Ukrainie jasno widać jak dramatycznie do potencjalnych wyzwań jest nieprzygotowana polska armia. Od 2015 r., kiedy to władzę objął w Polsce PiS, widać jak starzeją się wszystkie systemy uzbrojenia. I nie są zastępowane niczym nowym.
W chwili próby okazało się, że sztandarowe programy zbrojeniowe rządów Zjednoczonej Prawicy, takie jak kupno myśliwców F-35 czy też czołgów Abrams okazały się niczym więcej, niż propagandowym humbugiem. I w naszej armii ciągle królują leciwe T-72, pamiętające Układ Warszawski.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Rozbrojenie Polski szczególnie widać na przykładzie marynarki wojennej. Jest ona praktycznie pozbawiona okrętów bojowych i niezbędnych na Bałtyku śmigłowców.
– 20 okrętów floty rosyjskiej opuściło miejsca stałego stacjonowania i wyszło na Bałtyk. Minister Błaszczak zamierzał postawić w stan gotowości kutry rybackie. Na szczęście jednostki rosyjskie poszły dalej na Morze Śródziemne – zakpił ze stanu naszej floty Leszek Miller.
Sęk tylko w tym, że zaniechania PiS uderzają w bezpieczeństwo Polski. A to już poważna sprawa.