Władza PiS od końca 2017 r. totalnie inwigilowała Pegasusem kilka tysięcy wpływowych osób

Źródło: YouTube KPRM

PiS używał “Pegasusa” jako maszynki do zbierania „haków”

 

„Mówienie o jakiejś masowej inwigilacji to jest wymysł z księżyca. Bo to były niewielkie ilości, nie przekraczające kilkuset osób w ciągu roku, a nie milionów” – wypalił poseł PiS Marek Suski w Sejmie. Komentował w ten sposób aferę z użyciem systemu Pegasus, izraelskiej firmy NSO. Centralne Biuro Antykorupcyjne PiS 2017 r. , łamiąc prawo, kupiło ten system za pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości. Było to złamanie prawa, bo fundusz ten ma służyć pomocy ofiarom przestępstw.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Dodatkowo wszystko robiono poza oficjalnym budżetem, aby nie zostało śladów. Media i tak się dowiedziały o całej transakcji na jesieni 2018 r. Dziś już wiemy na pewno, że PiS używał tej broni (taki status ma Pegasus) z pobudek politycznych.

Kanadyjskie laboratorium (część Uniwersytetu w Toronto) CitizenLab potwierdziło, że inwigilowano w ten sposób mecenasa Romana Giertycha (reprezentował polityków PO i biznesmena, który oskarżał Jarosława Kaczyńskiego o oszustwo na wiele milionów euro i wymuszenie łapówki 50 tys. zł), senatora Krzysztofa Brejzę (w 2019 r. gdy był on posłem i szefem sztabu Koalicji Obywatelskiej), prokurator Ewę Wrzosek (chciała prowadzić śledztwo w sprawie nielegalnych wyborów prezydenckich na wiosnę 2020 r.), a ostatnio Michał Kołodziejczak (szef rolniczego związku Agrounia) i mój zastępca redaktora naczelnego na portalach Wiesci24.pl i sluzbyspecjalne.com – Tomasz Szwejgiert.

Z Tomkiem napisaliśmy razem biografię szefa bezpieki i policji PiS Mariusza Kamińskiego (wydana w styczniu 2021 r.). Tomka zaczęto robić Pegasusem dwa tygodnie po wysłaniu pytań o dokumenty dotyczące relacji Służby Bezpieczeństwa i Mariusza Kamińskiego. Tomek przez lata pracował dla wywiadu, potem dla CBA – władza broni się, że miała powody, aby go inwigilować. Ale wypadku Kołodziejczaka politycy PiS po prostu milczą. Inwigilowano go, bo chciał wprowadzać posłów do parlamentu i spotykał się z pisowskim ministrem Janem Ardanowskim, który był o krok od odejścia z PiS i założenia własnej partii.

Pegasus to nie jest zwykłe urządzenie podsłuchowe. To pełne przejęcie kontroli nad smartphonem. Operator Pegausa nie tylko słyszy i czyta SMS i maile, ale również wszystkie rozmowy na komunikatorach.

Ma również dostęp do całości zwartości urządzenia. W tym archiwalnych maili i SMS. Właśnie w ten sposób ukradziono SMS Krzysztofa Brejzy w 2019 r. i przekazano do dystrybucji w TVP Samuleowi Pereirze. Szef portalu TVP wydrukował tą wykradzioną korespondencję. Była jednak ona sfałszowana tak, aby pasowała do tezy, że Breja prowadzi kampanię hejterską (ma zespół ludzi do pisania negatywnych komentarzy w internecie i atakowania przeciwników politycznych).

Nie wiadomo czy Pereira sam dokonał fałszerstwa, czy też funkcjonariusze służb PiS „nakarmili go” wersją spreparowaną. Zapisy rozmów Giertycha z jego klientem stroną „Sok z Buraka” także znalazły się w TVP. Oprócz przestępstwa publikacji ukradzionej rozmowy wydrukowano również zapis tajemnicy adwokackiej. PiS podsłuchiwał też rozmowy Giertycha z jego klientami. Między innymi z ówczesnym szefem Rady Europejskiej Donaldem Tuskiem.

Przerażeni, że takie rzeczy wychodzą pisowcy dali przeciek do mediów, że rozmowa Tusk – Giertych została „komisyjnie zniszczona”. Absurd takiej informacji trudno komentować. Dodatkowo z CBA zaczęły cieknąć informacje, że Pegasusem inwigilowano też Bartłomieja Misiewicza (przez pierwsze lata rządów PiS, prawa ręka Antoniego Macierewicza), byłego rzecznika PiS Adama Hofmana, żonę byłego posła PiS Tomasza Kaczmarka, bardziej znanego jako agenta Tomka z CBA.

Już wiadomo, nie tylko dzięki niefrasobliwości Suskiego, że podsłuchiwano w ostatnich latach ponad 5 tys. osób życia publicznego: polityków, adwokatów, dziennikarzy, sędziów, prokuratorów. W ten sposób stworzono bibliotekę haków. Służby działały wyjątkowo perfidnie.

Piotr Konieczny z portalu niebezpiecznik.pl zachęcał polityków i dziennikarzy do korzystania z Signala, darmowego komunikatora, który miał być bezpieczny. Przekonywał też pisząc o infekcjach Pegasusem, że nie mają one charakteru politycznego. Okazało się, że darmowe komunikatory – w tym właśnie Signal (ale również drugi popularny – WhatsApp) – są dla Pegasusa „wrotami”, przez które przejmują kontrolę nad telefonem. Konieczny – publicznie potwierdził, że współpracuje z polskimi służbami i jest przez nie wynagradzany. Last but not least rozpoczął wojnę z jedynym komunikatorem – Usecrypt Messenger, którego Pegasus nie jest w stanie hakować i przejmować kontroli nad telefonem.

Wygląda na to, że służby PiS prowadziły kampanię promującą rzekomo bezpieczne darmowe komunikatory, a następnie miały naiwnych podanych „jak na tacy”.

Żadna z osób, która była inwigilowana przy pomocy Pegasusa, której szpiegowanie odkryło kanadyjskie laboratorium nie ma zarzutów związanych z odkryciami dokonanymi przy pomocy Pegasusa.

Szef bezpieki PiS Mariusz Kamiński przekonuje, że wszystko było zgodne z prawem, ale nie chce pokazać na jakiej podstawie inwigilowano telefon i całe życie (łącznie z tym co działo się w jego sypialni z żoną) Krzysztofa Brejzy.

Senator nie ma żadnych zarzutów. Wygląda na to, że użyto wobec niego broni za wiele milionów złotych – tylko po to, aby sprawdzić pomówienia o przyjęcie korzyści majątkowej wartości k. 400 zł. Włamania do senatora Brejzy skończyły się wraz z kampanią wyborczą w 2019 r. Podobnie zresztą jak do Giertycha. Jego podsłuchiwano do momentu, gdy stało się jasne, że jego klient Donald Tusk nie wystartuje w wyborach prezydenckich w 2020 r.

Żaden sąd nie mógł wydać zgody na użycie Pegasusa w Polsce przeciwko polskiemu obywatelowi. Narzędzie to służy tylko do ścigania terrorystów i zbrodniarzy, nie do „zwykłych” śledztw.

To co zrobił Mariusz Kamiński to było próbą stworzenia gigantycznej biblioteki „haków”, dzięki, którym można byłoby kontrolować polską scenę polityczną.

Kamiński widział się w roli polskiego Edgara Hoovera, który przez pół wieku był szefem amerykańskiego Federalnego Biura Śledczego. Hoover gromadził teczki na wszystkich ważniejszych polityków. Doprowadziło to do tego, że żaden z przychodzących prezydentów nie miał w sobie tyle odwagi, aby wymienić Hoovera.

Zbierając owe haki Hoover stosował na masową skalę nielegalną inwigilację. Uciekał się do niszczenia ludzi, a są mocne poszlaki iż zlecał również zabójstwa niewygodnych ludzi. Ta postać posłużyła szefowi bezpieki PiS za wzór. Zdaniem naszych rozmówców lubił się wprost powoływać na Hoovera, który lepiej rozumiał (jego zdaniem) demokrację i wiedział, że należy ją mieć pod kontrolą.

Sprawę nielegalnej inwigilacji Donalda Tuska w najbliższych tygodniach może zająć się Europol. W chwili używania Pegasusa przeciwko Giertychowi i Tuskowi, ten ostatni był szefem Rady Europejskiej, czyli de facto prezydentem UE. Za nadużywanie Pegasusa w USA chcą teraz obłożyć sankcjami Węgry Wiktora Orbana. Skala nadużyć w Polsce jest jednak znacznie większa niż na Węgrzech. W Polsce bowiem o dowody tychże nadużyć zadbali sami używający Pegasusa drukując w podległych sobie mediach „znaleziska” z cudzych telefonów. „Hakmania” Kaczyńskiego i Kaczyńskiego w wypadku utraty władzy oznacza dla nich wieloletnie wyroki więzienia. Mecenas Roman Giertych szacuje, że od 6 do 9 lat więzienia.

Są już jednak informacje, że Pegasus służył nie tylko do szpiegowania, ale także do niszczenia dowodów przestępczej działalności i wrabiania ludzi w więzienie np. przez podkładanie materiałów o treści pedofilskiej.

W PiS jest już taka panika związana z kolejnymi ujawnionymi szpiegowanymi przez Pegasus, że na Nowogrodzkiej (siedziba PiS w Warszawie) modlą się o jak najszybszy atak Rosji na Ukrainę, który ich zdaniem pozwoli zamknąć temat największej nielegalnej inwigilacji w Polsce po 1989 r. Problem Kaczyńskiego i Kamińskiego jest to, że coraz więcej ich kolegów partyjnych zrozumiało, że było szpiegowanych i wcale im się to nie spodobało. „Domagam się wyjaśnienia, czy mój telefon był podsłuchiwany za pomocą systemu Pegasus” – podsumował Jan Krzysztof Ardanowski, były minister rolnictwa w rządzie PiS.

CitizenLab może sprawdzać tylko infekowanie osób, które używały telefonów Iphone. Do ustalanie pozostają ci, którzy używali telefonów z systemem Android. Te dane zapewne przekaże izraelska firma NSO – gdy rozpocznie się poważne śledztwo w tej sprawie, polskie lub międzynarodowe.

Jan Piński

Autor jest redaktorem naczelnym Wiesci24.pl