Czołowy polityk PiS niszczył ofiary księdza pedofila? “Chciał zminimalizować liczbę świadków”

Obrońcy pedofilów?

Lucyna Krawiecka w 2001 roku zgłosiła prokuraturze w Krośnie sprawę ks. Michała M., proboszcza Tylawy. Wcześniej, już po zdemaskowała księdza-pedofila zawiadomiła ówczesnego abp. przemyskiego Józefa Michalika. Teraz Krawiecka zabrała głos nt. roli Stanisława Piotrowicza w sprawie.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


– Sądzę, że Piotrowicz działał w porozumieniu z Michalikiem z intencją zniszczenia tych osób, które ujawniły molestowanie w Tylawie. Nie ulega wątpliwości, że jest współodpowiedzialny za to, co się stało. Chciał zminimalizować liczbę świadków. Podczas konferencji prasowej zostałam publicznie zniesławiona – powiedziała Krawiecka w rozmowie z NaTemat.

– Piotrowicz się tłumaczy, że on nie prowadził tej sprawy, a robił to prokurator Sławomir Merkwa. Jestem przekonana, że pan Piotrowicz w znacznym stopniu wpływał na prokuratora Merkwę, który był wówczas młodym człowiekiem. Prawdopodobnie Piotrowicz udzielał informacji oskarżonemu księdzu, który podczas kazań powtarzał: „Mój prokurator wszystko mi mówi”, chwalił się, że wie, kto i co zeznaje. Nikt tego dziś nie może udowodnić, ale ludzie pamiętają te słowa. (…) Piotrowicz po obronie księdza Michała M. bardzo szybko zaczął awansować. Najpierw został senatorem, później posłem – dodała.

Źródło: NaTemat