To już stało się mantrą Zjednoczonej Prawicy. Z lubością określają polityków opozycji mianem „sojuszników Putina”. Tylko dlatego, że ci nie dali się rządowej propagandzie i ciągle upominają się o przestrzeganie praworządności w Polsce.

Reklamy

Warto także pamiętać, że Morawiecki arbitralnie uznający kto jest, a kto też nie jest sojusznikiem Putina nie jest zbyt przekonywujący. Całkiem niedawno jeszcze przecież publiczne pokazywał się wśród liderów europejskiej skrajnej prawicy. Którzy jak jeden mąż popierają dzisiaj rosyjskiego prezydenta.

– Amerykanie informują sojuszników w listopadzie, że Putin chce zaatakować Ukrainę – pisze na Twitterze Dominika Długosz.

– W grudniu wozimy Marine Le Pen po Warszawie na bombach, w styczniu w Madrycie premier mówi „dobrze być wśród przyjaciół”. I ktoś tu śmie wypominać innym co powiedzieli dekadę temu? Serio? – dodaje.

Poprzedni artykułPolska armia jest nieprzygotowana? Jaka jest w tym rola Macierewicza?
Następny artykułJanusz Kowalski kłamał nie tylko o Tusku. To zrobili z posłem PiS oszukiwani rolnicy [VIDEO]