Były premier, Leszek Miller trafnie zwraca uwagę na coś, co PiS starannie pomija. A raczej o czym stara się zapomnieć, bo w fatalnym świetle stawia najważniejszych polityków Zjednoczonej Prawicy.
– Ukraińcy walczą o prawo posługiwania się flagą, którą polskie władze nazwały szmatą. Przelewają krew o wejście do UE, którą polskie władze traktują jak agresora odbierającego Polsce niepodległość i suwerenność – mówi dzisiejszy europoseł.
– Ukraińcy proszą o szybkie przyjęcie do Unii, a polskie władze twierdzą, że Unia chce nas okupować, wywołać trzecią wojnę światową i jest kierowana przez Niemców IV Rzeszą – dodaje Miller.
– Kilkaset kilometrów od Warszawy ludzie giną właśnie za to, że próbowali się zbliżyć do UE, za to, że chcieli należeć do świata Zachodu, a w Polsce Unię traktuje się jak agresora. Moim zdaniem z taką władzą się nie rozmawia, a mam dziwne wrażenie, że każdy gest z jej strony, zebranie, spotkanie, jest źródłem niesłychanej radości dla opozycji. To, co stało się dzisiaj, jest tylko kolejnym przykładem, aby trzymać się od tego towarzystwa z daleka – przekonuje Miller.