Nie cichną echa niesławnej propozycji Jarosława Kaczyńskiego wysłania na Ukrainę „misji pokojowej NATO”. O tym, że może skończyć się to katastrofą wiedzą nie tylko politycy Sojuszu, ale nawet i… bliscy doradcy Kaczyńskiego. Tyle tylko, że nie napawa ich to przerażeniem. Wprost przeciwnie!

Reklamy

– Misja pokojowa w zachodniej Ukrainie, no oczywiście skończy się strzelaniem – radośnie oznajmił dr Józef Orzeł w rozmowie z Polskim Radiem. Orzeł od lat jest bliskim współpracownikiem Jarosława Kaczyńskiego, choć pełni raczej mało eksponowaną funkcję doradcy rządu ds. cyfryzacji.

– Jeżeli tam wejdą polskie jednostki, to Rosja może uznać, że trzeba jakiś grad rakiet przyszykować na Polskę (…). Skutki byłyby bardzo duże, to byłoby starcie lotnictwa NATO, czyli przede wszystkim amerykańskiego, z rosyjskim i po kilku dniach mielibyśmy niebo NATO-wskie – perorował beztrosko Orzeł.

– Cześć opozycji i analityków rzuciła się na tę propozycję i jej autora, że to kompletnie nierealnie, że to oznacza wojnę NATO z Rosją, że nie była uzgodniona. To wszystko nie jest istotne. Kluczowe przesłanki tej propozycji to fakt, że widzimy z tonu rosyjskich władz i przyjęcia tego przez analityków zachodnich, że Ukraina nie była ostatnim celem rosyjskiej agresji – opowiadał dalej doradca Kaczyńskiego, wróżąc całkowicie z fusów.

Czy ktokolwiek może mieć jeszcze wątpliwości, że PiS u władzy nie tylko dewastuje Polskę, ale wprost zagraża jej istnieniu?!

Poprzedni artykułZgorzelski ostro o pomysłach Kaczyńskiego: Od siedmiu lat opluwają Konstytucję i nagle chcą ją zmieniać?
Następny artykułPiS płaci za szaleństwo Kaczyńskiego. Wyraźnie traci w sondażach