Błaszczaka sny o potędze. Szef MON roi o 300 tysiącach polskich żołnierzy

Mariusz Błaszczak. Fot. YT
Mariusz Błaszczak. Fot. YT

Przygnębiające jest, jak niewiele decydenci PiS zrozumieli z wojny toczącej się za naszą wschodnią granicą. Są nadal przekonani, że o sile armii decyduje po prostu liczba żołnierzy, czołgów i samolotów.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


W takim kierunku idzie szumnie zapowiadana przez PiS (który to już zresztą raz?) modernizacja sił zbrojnych. Jak stwierdził dziś szef resortu obrony narodowej, Mariusz Błaszczak, mamy już w krótce mieć pod bronią aż 300 tysięcy żołnierzy.

Naszym celem jest to, żeby Wojsko Polskie liczyło 300 tys. żołnierzy – 250 tys. żołnierzy wojsk operacyjnych, żołnierzy zawodowych i 50 tys. żołnierzy wojsk obrony terytorialnej – stwierdził Błaszczak. Zapowiadając przy okazji zakupy kolejnych czołgów i samolotów. Za grube miliardy złotych.

Problem tylko w tym, że Rosjan bije wojsko, które zbudowane jest na zasadach krańcowo odmiennych, od postulowanych przez Błaszczaka. Relatywnie nieliczne, za to nowocześnie uzbrojone w lekką, tanią broń. O której PiS zdaje się w ogóle nie myśleć.