Lata mijają a PiS nadal o Smoleńsku. O zamachu w Smoleńsku, oczywiście

Tylko ktoś naiwny mógłby uznać, że po 12 latach od katastrofy w Smoleńsku i milionach złotych wydanych na jej badanie PiS pogodził się z tym, że doszło tam „tylko” do lotniczego wypadku. I że żadne złowieszcze knowania nie miały tam miejsca.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Wprost przeciwnie, im dalej „Smoleńsk” jest odległy w czasie, tym częściej politycy PiS mówią o zamachu, jaki niby miał mieć tam miejsce. Najwyraźniej wojna na Ukrainie dodała im pod tym względem skrzydeł.

– Mam przekonanie poparte dowodami. To nie była zwykła katastrofa. Ta brzoza nie pokonała samolotu. Wiele państw teraz będzie bardziej skłonna podzielić się z nami, lub przyjąć wersję ustaloną na podstawie naszych badań – opowiada dzisiaj Małgorzata Wassermann na antenie Radia Kraków.

– Wywiady wielu państw świata wiedzą, co tam się stało. Takich informacji nie przekazuje się innemu państwu za nic lub bez okazji. Mam nadzieję, że ta straszna wojna skłoni inne państwa do otwartości – mówi polityk PiS.

Doprawdy, ile można?!