PiS próbuje nas przekonać, że właśnie dobiegł końca najsłynniejszy polityczny romans w Europie. Jarosława Kaczyńskiego z Victorem Orbanem. Dotychczas obydwaj panowie robili wszystko, by zniszczyć Unię Europejską. Teraz ich drogi miały się rozejść.

Reklamy

Choć z pewnych słów lidera PiS można wnioskować, że najważniejsza nić porozumienia nie została zerwana. Kaczyński bowiem dosyć ostrożnie w słowach podchodzi do polityki Węgier wobec wojny na Ukrainie.

– Spójrzmy na to chłodno. Wszystkie sankcje dotychczas zaproponowane Węgry poparły, potępiły agresję rosyjską. Sprzeciwiają się zakazowi importu ropy z Rosji, ale taka sama jest niestety postawa Niemiec i kilku innych ważnych państw Unii – przekonuje Jarosław Kaczyński, wyraźnie biorąc w obronę prorosyjską politykę Orbana.

– Zdajemy sobie sprawę z innych uwarunkowań gospodarki węgierskiej niż te występujące w Polsce. Wiemy, że trudno to przeciąć. Wiemy, że Węgry mają inna historię, inaczej zatem patrzą na pewne sprawy. Jest też duża mniejszość węgierska na Ukrainie – dodaje lider PiS.

Można więc przyjąć, że kiedy opadną dymy po rosyjskiej inwazji, Kaczyński z Orbanem będą współpracowali jak gdyby nic się nie stało. Trzeba o tym pamiętać.

Poprzedni artykułIdzie bieda. Jest już źle, a będzie jeszcze gorzej
Następny artykułTusk mocno: Nie ma nic gorszego, niż kiedy władza dzieli wspólnotę