Suski już wie: Zamachu dokonał Putin, ale go nie dokonał, chociaż jest mściwy i był zamach

Przy okazji kolejnej rocznicy politycy Prawa i Sprawiedliwości po raz kolejny wrócili do tragedii w Smoleńsku. I jak zwykle, zamiast przyjąć do wiadomości to, co jest pewne dotyczące przebiegu katastrofy, fantazjują na temat „zamachu”. Przełamując przy okazji kolejne poziomy niedorzeczności.

Reklamy

Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. 

Marek Suski na przykład nas przekonuje, że Antoni Macierewicz ma (sic!) dowody na zamach, do jakiego rzekomo miało dojść w Smoleńsku. – Byli świadkowie, którzy mówili, że widzieli na niebie błysk – zaznaczył opowiadał na antenie RMF FM.

Przekonywał przy tym, że w wszystko działo się w „interesie Putina”. Chociaż… wciąż nie jest znany sprawca.

– W raporcie z pewnością będą dowody. Nie wiem, czemu nie ma ich prokuratura. Być może je ma. Mieć dowody zamachu, a postawić komuś zarzuty to dwie różne rzeczy. Mamy dowody na zamach, a nie ma dowodów na konkretne sprawstwo – przekonywał Suski.

– Nie mówimy, że Władimir Putin dokonał zamachu, ale że był zamach. Zamachu najprawdopodobniej dokonał ten, kto miał w tym interes, a interes miał Putin, który jest mściwy, a Lech Kaczyński mu się naraził – opowiadał Suski.

Czyli zamachu dokonał Putin, ale go nie dokonał, chociaż jest mściwy i był zamach. Coś pominęliśmy?