W czerwcu mija kadencja szefa NBP, Adama Glapińskiego. Jednak ten zasłużony działacz PiS nie musi najwyraźniej martwić się o to, czy pozostanie na stanowisku przez kolejną kadencję. Najwyraźniej Zjednoczona Prawica nie ma mu nic do zarzucenia. Mimo szalejącej w Polsce inflacji, która faktycznie oscyluje wokół 11 proc. I biedy która już coraz mocniej w nas uderza.
Także Andrzej Duda przekonuje, że Glapiński jest najlepszym prezesem NBP. Prezydent już w styczniu złożył w Sejmie wniosek o powołanie partyjnego kandydata PiS na kolejną kadencję. Wreszcie sam Jarosław Kaczyński stwierdził, że Zjednoczona Prawica poprze wniosek Dudy.
W tej sytuacji politycy PiS zaczęli na wyścigi opowiadać, jakim to doskonałym szefem NBP ma być Glapiński.
– Bardzo ważny jest szybki wybór, ale także wybór dobry. Oczywistym jest także wybór terminowy, zgodnie z planem, w obliczu obecnej sytuacji i problemów to nabiera znaczenia – przekonuje poseł Tadeusz Cymański.
– Prezes Glapiński jest bardzo doświadczonym ekonomistą i trzeba powiedzieć, że w tej kadencji, która się kończy, dzięki panu prezesowi i sposobowi, w jaki zarządzał bankiem centralnym, uniknęliśmy wielu perturbacji – opowiada z kolei senator Maria Koc.
A że w Polsce szaleje kryzys, do wywołania którego Glapiński walnie się przyczynił? Cóż, w opinii polityków PiS ma on „charakter globalny”. Zaś za inflację odpowiada… Putin.
Nic więc dziwnego, że politycy opozycji nie posiadają się z oburzenia.