Marek Belka ostro o rządowych wyjaśnieniach inflacji: „Są granice idiotyzmu”

Premier Mateusz Morawiecki najwyraźniej dostrzegł że inflacja dramatycznie pustoszy portfele Polaków. I dlatego zaczął opowiadać, że winnym jej jest… Putin i wojna na Ukrainie. Stąd też rzekomo mamy mieć w Polsce „putinflację”.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


– To jest dzisiaj potężne zagrożenie geopolityczne. To przebudowuje cały system polityczny dzisiejszego świata. Ta wielka zmiana wprowadza dzisiaj, do Polski i całej Europy, „putinflację”, inflację Putina – stwierdził Mateusz Morawiecki.

Premier najwyraźniej zapomniał, że z wysoką inflacją żyjemy już co najmniej od kilku dobrych miesięcy. Chociaż wojna zaczęła się w lutym, to inflacja potężnieje od połowy ubiegłego roku.

– Za ekscesy polityki gospodarczej i festiwal wydatków państwowych, które mamy od wielu lat, trzeba w końcu zapłacić – skomentował przyczyny inflacji Marek Belka.

– Niedługo być może usłyszymy, że skutkiem wojny jest destrukcja aparatu sprawiedliwości w Polsce. Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie, bo chyba jest jakaś granica idiotyzmu. Działania Władimira Putina pokazały jednak, że nie ma żadnych granic dla bezsensu propagandy i wszystko można wcisnąć ludziom – dodał były premier.