Nie wierzysz w „zamach”? Jesteś ruskim agentem!

W rozmowie z Polską Agencją Prasową Jarosław Kaczyński pokazał, że uważa wszystkich tych, którzy kwestionują tezę o zamachu w Smoleńsku… za rosyjską agenturę.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


– Sens jest taki: Rosja ma prawo zlikwidować Polską elitę, jeżeli jej się tak podoba, a polskie państwo ma nie reagować – taki jest sens tych żądań, one padają, bo przecież padają takie argumenty, że rodziny się denerwują i żadne normalne państwo na coś takiego się nie może zgodzić – stwierdził Kaczyński.

– Polskie służby specjalne są tak skonstruowane, że ręce mają związane bardzo mocno, a według mnie także i nogi. Służby muszą działać w ten sposób, żeby było rozeznanie, co do agentury rosyjskiej, bo to, że cała ta akcja po Smoleńsku była w istocie wielkim dziełem agentury rosyjskiej, że wywołano nienawiść do ludzi, którzy zginęli w tragicznej katastrofie (…), to wskazuje, że ta agentura była i sądzę, że dalej jest w Polsce bardzo potężna – dodał, jakby zapominając że od 2015 r. PiS miał wystarczająco dużo czasu, by służby zreformować. No i że sam jest wicepremierem ds. bezpieczeństwa, a więc niejako człowiekiem odpowiedzialnym za ich stan.

Po czym lider PiS oddał się swoim ulubionym dywagacjom o „odpowiedzialności w sensie procesowym, karnym”, która ma spoczywać na wielu ludziach w Polsce. Właśnie w związku z katastrofą smoleńską.

Polacy zaś w związku z kolejnymi rewelacjami o Smoleńsku mają w zasadzie tylko jedno pytanie. Jak długo jeszcze polityk plotący takie androny będzie de facto rządzić Polską?