A to dobre. Duda kpi z Macierewicza!

„Żelazny Antoni” znowu stał się bożyszczem fanatyków PiS. Jego pozycja jest niepodważalna zwłaszcza po tym, jak tezę o zamachu w Smoleńsku poparł sam Jarosław Kaczyński.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Zjednoczona Prawica pogrąża się więc w odmętach szaleństwa, nic więc dziwnego, że ci politycy PiS, którzy mogą sobie na to pozwolić, odcinają się i od Macierewicza. A przy okazji i samego Kaczyńskiego.

Taka najwyraźniej jest strategia Andrzeja Dudy, który wykpił tezy głoszone przez Macierewicza.

– Jak pan ocenia ustalenia podkomisji smoleńskiej Antoniego Macierewicza. Jak pan się odniesie, jak państwo polskie powinno…? – zapytał prezydenta jeden z dziennikarzy.

– Niech żyje Ukraina – odparł prezydent… i zakończył konferencję.

To znacząca zmiana, bo jeszcze w 2014 r. Duda przekonywał, że na pokładzie samolotu którym leciał Lech Kaczyński, z pewnością doszło do wybuchu. – Ja mogę powiedzieć jedno. Raport Macierewicza będzie w odpowiednim momencie. Jestem przekonany, że był wybuch – powiedział na antenie Polskiego Radia. Chociaż dodał, że nie ma pojęcia „co, ani gdzie wybuchło”.

Taka zmiana nie powinna nas jednak dziwić. Politycy PiS od dawna przyzwyczaili nas już do tego, że ich „punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia”. Andrzej Duda nie jest tu wyjątkiem.