Sikorski celnie zakpił z Ziobry. Musiało zaboleć!

Od kilkunastu dni PiS trąbi na prawo i lewo o tym, że w Smoleńsku doszło do zamachu na prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Co prawda taką tezę od dawna głosił Antoni Macierewicz, teraz została jednak po raz pierwszy podjęta przez Jarosława Kaczyńskiego.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


– Nie mam wątpliwości, że to był zamach. Są na to dowody, na pewno ad rem. Ad personam to inna sprawa, ta decyzja musiała zapaść na szczycie Kremla, ale trudno tutaj zdobyć procesowe dowody – przekonuje dziś Kaczyński. – Kolejne dokumenty w śledztwie, do których mam dostęp jako osoba pokrzywdzona, uzupełniły ostatnie luki w wiedzy o przebiegu tragedii. Pozwoliły złożyć wszystkie elementy w jeden spójny i przekonujący obraz – opowiadał lider PiS.

Oficjalne uznanie, że w Smoleńsku doszło do zamachu, powoduje, że muszą być winni. Jednego z nich wskazał Radosław Sikorski, przy okazji celnie kpiąc z paranoi partyjnych funkcjonariuszy PiS.

– Jeśli Donald Tusk ma być rozstrzelany za zdradę na podstawie raportu Macierewicza to może by go wreszcie opublikowali? Albo niechby Zbigniew Ziobro skończył śledztwo i postawił zarzuty. Bo jak to zrobią na słowo honoru Kaczyńskiego to nam wyimaginowana wspólnota znowu wlepi kary – napisał Sikorski w mediach społecznościowych.