Bajki Morawieckiego. Premier obiecuje że obniży inflację w drugiej połowie roku

Przywykliśmy już do tego, że premier Morawiecki obiecuje nam wszystkim dosłownie gruszki na wierzbie. A to miliony polskich samochodów elektrycznych, a to tanie mieszkania. Wreszcie premier obiecał… obniżenie inflacji.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Trzeba przyznać, że zrobił to w porządnym, gospodarskim stylu. Edward Gierek mógłby się od niego uczyć.

– Tak jak zapowiedzieliśmy, program dopłat do nawozów rusza już właśnie teraz. Przełożenie się jego na ceny zbóż jest procesem wielomiesięczny. Potrzebujemy, żeby jesienią już inflacja była w trendzie przynajmniej malejącym – powiedział Morawiecki.

– Działamy na wielu instrumentach jednocześnie. Inflacja będzie dzięki temu niższa, a więc jest to zaplanowane działanie, bardzo przemyślane o charakterze kompleksowym i wierzę, że będziemy w stanie, grając jednocześnie na tych wszystkich instrumentach doprowadzić do obniżenia trendu inflacyjnego w drugiej połowie tego roku – przekonywał.

Po czym na wszelki wypadek przypomniał, że za inflację odpowiada… Putin.

– Wojna i inflacja, którą nam wszystkim Putin tutaj przywiózł wraz z wysokimi cenami gazu i wysokimi cenami ropy. Ta inflacja Putina musi być kolektywnie przez nas zwalczana. Różnymi mechanizmami. Nie ma jednego świętego Graala, jednego idealnego mechanizmu, który tę inflacje będzie w stanie zastopować – bajdurzył Morawiecki.

Co jak, co ale gadane to premier ma. Tyle że niewiele z tego wynika.