Krystyna Pawłowicz chce by udowodnić jej, że brała łapówki. Polacy: co tam ukrywasz!

Krystyna Pawłowicz bardzo mocno wystraszyła się ujawnienia swojego majątku. W chamskim wpisie w sieci napisała, żeby udowodnić jej, że bierze łapówki. Jednak najwyraźniej posłanka PiS nie rozumie konsekwencji swoich czynów, bo Polacy zaczynają pytać co chce ukryć. I najwidoczniej coś do ukrycia ma.

Osoba uczciwa nie obawia się pytań o swój majątek. Krystyna Pawłowicz najwyraźniej czegoś się boi. Wczoraj ujawniono, że w jednym budynku w Warszawie posiada aż dwa mieszkania. Sama mieszka w bardzo dużym trzypokojowym a to drugie, mniejsze, wynajmuje i jeszcze na tym zarabia, mimo gigantycznych dochodów jako pracowniczka TK Przyłębskiej. Swoją drogą miejmy nadzieję, że te pieniądze będzie musiała w przyszłości zwrócić po tym jak komisja śledcza nowej władzy zakończy śledztwa w sprawie przestępstw PiS.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Media ujawniły również, że Pawłowicz imprezuje w luksusowej rezydencji Przyłębskiej pod Warszawą. Ponad 300-metrowy pałac ma też basen. Pawłowicz się to najwyraźniej podoba, skoro jeździ tam się bawić. Ile alkoholu piją uczestnicy tych pisowskich baletów? Nie wiadomo.

Chamskie wpisy Pawłowicz pokazują, że nie ma ona kwalifikacji do bycia w życiu publicznym. Poziom i słownictwo to typowe prostactwo, połączone właśnie z chamstwem. A pytania o stan jej majątku są bardzo zasadne i tym bardziej trzeba prześwietlić to co wyprawia. Przypomnijmy tylko, że w czasie gdy Polacy byli zamknięci w domach na kwarantannie to Pawłowicz z dwoma (!) ochroniarzami pojechała na luksusowe wczasy w górach…

Zamiłowanie do luksusu i omijania prawa ma najwyraźniej we krwi.