Rząd dwoi i się i troi, by przekonywać że jest (niemalże) na wojnie z Rosją. Zaś rosyjski prezydent jest nie tylko zbrodniarzem wojennym, ale i ma być osobiście jest odpowiedzialny za pustoszącą portfele Polaków inflację. Czy też Putinfację – jak nazywa ją premier Morawiecki.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
– Wojna kosztuje, temu winny jest Putin, który napadł na Ukrainę i destabilizuje sytuację w Europie. Widzimy te koszty na co dzień, inflacja jest spowodowana wojną – mówił na antenie Polsatu, Michał Dworczyk. Prawa ręka premiera Morawieckiego.
– I tę narrację obóz władzy będzie teraz tłukł do wyborów. Zwalanie wszystkich swoich win gospodarczych na Putina. W ten sposób Putin staje się funkcjonalnym sojusznikiem PiS – zauważa Łukasz Warzecha, dziennikarz związany z tygodnikiem „Do Rzeczy”.
I tę narrację obóz władzy będzie teraz tłukł do wyborów. Zwalanie wszystkich swoich win gospodarczych na Putina. W ten sposób Putin staje się funkcjonalnym sojusznikiem PiS. https://t.co/SpL9G3SC12
— Łukasz Warzecha (@lkwarzecha) May 5, 2022
I trudno nie przyznać mu racji. Po prostu gdyby Putina nawet nie było, to PiS musiałby go wymyśleć. Tej władzy wróg jest potrzebny po to, by móc przykryć własną nieudolność.