Kaczyński stchórzył? Unika jak może pojedynku z Tuskiem

Cezary Michalski na łamach portalu wiadomo.co pokazuje, jak Jarosław Kaczyński robi, co tylko możliwe, by uniknąć otwartego spotkania z Donaldem Tuskiem. Bezpośrednia debata z liderem opozycji zakończyłaby się bowiem dla Kaczyńskiego sromotną klęską. A dla Zjednoczonej Prawicy oznaczałaby utratę władzy.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


– Tusk miał nadzieję na sprowokowanie Kaczyńskiego do pojedynku, którego konsekwencją byłoby odbudowanie wyraźnego dwubiegunowego sporu politycznego, który dawałby opozycji szansę na pokonanie wciąż zjednoczonego (przynajmniej na listach wyborczych i w podziale łupów) obozu rządzącej prawicy – zauważa Michalski.

– Nawet narażając się na zarzuty o tchórzostwo Kaczyński nie tylko nie zgodził się na jakąkolwiek bezpośrednią debatę z Tuskiem, lecz również starał się mu jak najmniej bezpośrednio odpowiadać, jak najmniej o nim w swoich wystąpieniach wspominać – dodaje publicysta.

Zamiast debaty Polacy otrzymali więc w mediach rządowych przygnębiający festiwal nienawiści wobec Donalda Tuska. – Zarówno media państwowe, jak też „tożsamościowe media prawicy” (wspierane przez PiS publicznymi pieniędzmi media braci Karnowskich, Sakiewicza, Lisickiego…) urządzały festiwale nienawiści wobec staro-nowego lidera Platformy – przypomina Michalski.

Co nie zmienia faktu, że uniki Kaczyńskiego są coraz bardziej widoczne. A łatka tchórza zapewne mu się nie przysłuży.