“Policja nie może chodzić o po ulicy i każdego legitymować; musi mieć do tego podstawę prawną” stwierdził Sąd Okręgowy w Warszawie, przyznając jednej z kobiet zatrzymanej bezprawnie podczas Strajk Kobiet 10 tysięcy złotych zadośćuczynienia za zatrzymanie za odmowę wylegitymowania się bez podania jej podstawy prawnej i faktycznej czynności. To cios w państwo bezprawia, które organizuje PiS.
Policjanci działali na polityczne polecenie z Nowogrodzkiej. Celem było zastraszenie kobiet, zmuszenie ich do ucieczki z ulic. Przerażony Kaczyński zamknięty w swojej willi na Żoliborzu żądał aby kobiety pałować i pacyfikować. W efekcie policjanci ruszyli na nie z metalowymi pałami. Tych, których nie dało się pobić, zmuszano bezprawnie do podawania swoich danych.
Kobieta, która dostała zadośćuczynienie, nie uczestniczyła w proteście Strajku Kobiet, tylko przechodziła. W czasie protestów z 2020 r. Policja masowo legitymowała uczestniczki demonstracji, podejrzewając je o rzekomy udział w nielegalnych zgromadzeniach, zabronionych nielegalnym rozporządzeniem pandemicznym.
“Wysokie zadośćuczynienie jest konsekwencją szczególnie dotkliwych skutków zatrzymania dla zdrowia psychicznego naszej klientki oraz jej całkowitej utraty zaufania do organów ścigania oraz władzy państwowej.” – napisała kancelaria, która reprezentowała kobietę.
Za wszystko to PiS zapłaci.