Romans Kaczyńskiego z politykami wspierającymi Władimira Putina, takimi jak Orban, Salvini czy Le Pen pokazuje, że w Europie toczyła się polityczna gra, zmierzająca do rozbioru Ukrainy. Nie jest wcale wykluczone, że ogarnięty manią zrobienia czegoś co zapisze się w historii Kaczyński parł do rozbioru Ukrainy pod pretekstem wejścia tam sił pokojowych.
Jak miał wyglądać ten scenariusz? Gdyby Ukraińcy stawili mały opór Rosji, to Kaczyński z Orbanem zaproponowali by wejście wojsk węgierskich i polskich na co Rosja by przystała. Linia podziału wypadałaby w połowie Ukrainy. Węgry otrzymały by południowo-zachodnie ziemie Ukrainy, Polska Lwów i miejscowości w stronę Kijowa.
Kaczyński mógł chcieć rozpętać w Polsce kampanię resentymentów, opartą na nienawiści wobec Ukraińców i prawie mu się to udało. Jednak nieudolni stratedzy PiS nie przewidzieli wielkich serc Polaków i ogromnej akcji pomocy, która wykluczyła takie działania.
Musi istnieć jednak łącznik z Rosją i jest to polityk dużego formatu, będący pod Kaczyńskim, bardzo zaufany, niepozorny, nie rzucający się w oczy. Zgodnie z regułami wpływu ten łącznik musi być na bardzo wysokim poziomie politycznie, gwarantujący bezpośrednią łączność Rosji z Kaczyńskim. I być może niedługo poznamy jego nazwisko…