PiS buduje armię. Urzędników

Jak wojna to potrzebna jest oczywiście armia. I PiS ją buduje z wielkim nakładem kosztów, tyle że to armia urzędników.

Reklamy

Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. 

Od 2015 r., czyli od chwili objęcia władzy przez Kaczyńskiego i jego kolegów w znaczący sposób wzrosło zatrudnienie w urzędach. Tylko w Ministerstwie Finansów pojawiło się prawie 600 nowych pracowników. O ile w 2015 r. zatrudnionych było tam 2002 urzędników, to dziś jest ich już 2597. W ślad za tym poszły pensje: siedem lat temu pochłaniały one 163 mln zł, dziś 297 mln zł.

Podobnie w Ministerstwie Kultury. W 2015 roku miało tam pracę 400 osób, teraz jest to już 495. Niemalże dwukrotnie wzrosły tam płace: z 28,3 mln w 2015 r. do 50,5 mln w 2022 r.

Taką wyliczankę można ciągłość w nieskończoność. Setki nowych urzędników pojawiło się we wszystkich resortach. Co oczywiście pociągnęło za sobą wzrost wydatków na płace. – Zatrudnienie w Ministerstwie Zdrowia wzrosło o 15 proc., a koszty płac o 55 proc. – podaje wymowny przykład Krystyna Skowrońska, posłanka Koalicji Obywatelskiej.

– Dziwi mnie, że zatrudnienie w ministerstwach aż tak wzrosło. Nie widać poprawy jakości usług publicznych i prawa. Nie widzę również przyrostu nowych zadań – komentuje na łamach „Rzeczpospolitej” prof. Jacek Męcina z Uniwersytetu Warszawskiego.

Źródło: Rzeczpospolita