Europoseł Prawa i Sprawiedliwości udzielił wywiadu portalowi DoRzeczy.pl. I wywołał skandal, brutalnie atakując Donalda Tuska.
– Tusk ma być premierem w Polsce, żeby bronić niemieckich interesów. Nikt lepiej od lidera PO nie będzie dbał lepiej o ich interesy – przekonywał Brudziński.
– Teraz każda decyzja rządu, która przez KE będzie uznawana za kontrowersyjną, może być postrzegana przez pryzmat tych słów oraz słowa samego Tuska, który wracając do polskiej polityki przyznał, że przyjeżdża z gotowym planem i jest dogadany z Brukselą. Dla nas to sygnał, że dziś musimy sobie radzić z oszalałym lewactwem w Parlamencie Europejskim oraz totalną opozycją, która stosuje metodę „ulica i zagranica” – przekonuje zausznik Kaczyńskiego.
Po czym jeszcze opowiadał, że na polski rząd naciska „lewacka większość” w Parlamencie Europejskim. A problemy rządu Morawieckiego wynikają z tego, iż nie wchodzi „w skład tej wielkiej rodziny brukselskiej-lewicowej elity”.
Ciekawe, czy Brudzińskiemu przyszło może do głowy, że problemem nie jest „lewacka większość” ile zwykła niekompetencja polityków Zjednoczonej Prawicy?