Ziobro grzmi. Tylko kto go jeszcze słucha?

Szef Solidarnej Polski, który naprawdę nie wiadomo już dlaczego, ciągle pozostaje ministrem sprawiedliwości zaatakował Ursulę von der Leyen. Poszło o jej przekonanie, że nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym, nie gwarantuje sędziowskiej niezależności.



Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Reklamy

– Solidarna Polska i Ministerstwo Sprawiedliwości od dawna twierdzą, że KE nie chodzi o żadne zmiany w sądownictwie, tylko o zmianę władzy w Polsce. Zmianę na taką, która będzie odpowiadała Brukseli, a tak naprawdę Berlinowi, co bliskie jest sercu pani von der Leyen – wypalił Ziobro, główny sprawca konfliktu Polsk z UE.

– Uważaliśmy, że trzeba podjąć zdecydowaną, asertywną grę z KE, która gra nieczystymi kartami. Należy zastosować strategię adekwatną i właściwą dla oszusta, a nie dla lojalnego, rzetelnego partnera – dodał.

Po czym ocenił, że cała ta sprawa „to wielki skandal”. Zapewne ma rację: to co Zjednoczona Prawica zrobiła z praworządnością w Polsce to naprawdę wielki skandal. I nie zmienią tego groteskowe ataki na instytucje unijne, które domagają się przestrzegana prawa w naszym kraju.