
Najwyraźniej wojna domowa w Zjednoczonej Prawicy przybiera na sile. I nie ogranicza się tylko do spiskujących przeciwko Morawieckiemu polityków, ale rozlewa się też na media, które dotychczas wyraźnie sprzyjały władzy.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Trzeba przyznać, że uzasadnionych zarzutów wobec szefa rządu jest mnóstwo. Tym jednak co przelało czarę goryczy, jest sprawa pochopnego nałożenia embarga na węgiel z Rosji. W wyniku tej decyzji premiera tysiące Polaków już wkrótce może mieć problem z ogrzewaniem swoich domów. Polskie ograniczenia na rosyjski węgiel nałożono już kwietniu, podczas gdy cała Unia Europejska zrobiła to dopiero 10 sierpnia.
– Niestety zaważyły tu trzy elementy. Po pierwsze absurdalny hurraoptymizm przełomu marca i kwietnia, kiedy to polskie media pisały, że wojna lada moment się skończy, Rosja sromotnie przegra albo się rozpadnie. (…) Na fali hurraoptymizmu stwierdzono; a co my się tam będziemy martwili jakimś tam węglem. Pokażmy, że jesteśmy w awangardzie tych, którzy są po stronie Ukrainy – mówił redaktor naczelny tygodnika „Do Rzeczy” Paweł Lisicki.
– Niestety najbardziej osobliwe jest w tym to, że podejmując wtedy tę decyzję, premier – wszystko na to wskazuje – dysponował analizami mówiącymi o tym, że Polska nie ma odpowiednich zasobów węgla. Podjął tę decyzję na zasadzie hurraoptymizmu. (…) To kompletne lekceważenie interesów polskich obywateli, czyli tego, że ludzie muszą mieć za co przeżyć zimę, muszą mieć jak ogrzewać swoje mieszkania – dodał Lisicki.
Najwyraźniej, skoro błędy Morawieckiego dostrzeją już związane z PiS media, to jego dni jako premiera są już chyba policzone. Samo wsparcie Kaczyńskiego może po prostu okazać się zbyt słabe.