Zniknął Kaczyński z Polski a narracja Kolanko pękła jak mydlana bańka

Jeszcze niedawno Michał Kolanko tłumaczył bełkot prezesa Kaczyńskiego i starał się pokazać, że ma on jakiś sens. Prezes zniknął ze spotkań w Polsce a wraz z nim jak bańka mydlana pękła cała budowana narracja.

Jarosław Kaczyński nie miał do przekazania Polakom nic nowego. Starzejący się prezes mówił tak chaotycznie i tak od rzeczy, że trzeba było jego słowa prostować i tłumaczyć na język bardziej zrozumiały dla ludzi. Tego zadania najwyraźniej chciał się podjąć Michał Kolanko, kiedyś student Andrzeja Dudy.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


No ale wraz ze zniknięciem prezesa znika i narracja. Nie ma co tłumaczyć, nie ma o czym pisać. Pyk – i bańka pęka.

Jarosław Kaczyński przyjął jedynie sobie znaną postawę – schował się. Przed problemami z węglem, z cenami prądu, z inflacją. Ucieka, zanurkował i boi się wynurzyć. O czym będą teraz pisać ludzie pokroju Kolanki? Kiedy pojawi się ich kolejny gamechanger?

Być może nigdy. Ze wszystkich sondaży wynika, że postawa służalczości wobec PiS przestaje się opłacać. Może czas złożyć solidną samokrytykę i przejść na dobrą stronę mocy? Bo imperium zła PiS się kończy, i mimo że kontratakuje to przed nami powrót Jedi.