Morawiecki panicznie boi się konfrontacji z niezadowolonymi Polakami! Oto sposób na kłamcę!

Mateusz Morawiecki nienawidzi ludzi o innych poglądach, boi się tłumów mu przeciwnych i chce, aby każda jego wizyta była ustawką. Tak przynajmniej wynika z korespondencji, którą premier – kłamca skierował do swoich marnych doradców. Skamle tam, że ludzie go nie lubią i krzyczą w twarz.

Oto słowa Morawieckiego:

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


“Przepychanki i prowokacje — Maciek Małecki mówił mi, że jakiś kodowiec „oberwał po g ” hm nie wiem czy tak było, bo tego nie widzialem, ale jeśli było i jeśli oni to nagrali, to na pewno też o to im chodzi
Następnie stali tuż koło sceny (tej mojej scenki, podestu)- tak, że krzyczeli w zgrany sposób prosto w twarz — będąc ode mnie dosłownie 1-2 metry. Oprócz tego — w kliklu miejscach z transparentami. Chór działający na dobrze skoordynowane głosy. Potem, po wystąpieniu – Jak przemieszczałem się w tlumie — to ich aktywiści chodzili za mną krok w krok tak, aby ich transparenty były zawsze widoczne w kamerach. Zachowywali się tak, jak poodczas miesięcznic — podchodzili coraz bliżej i prowokowali. Było nawet przepychanie z BOR-em/Sopem. Nie było tego widać, ale na trasie mojego „przemarszu” przez tłum — zaczepiali mnie ludzie przez nich sterowani, jeden nagrywał, drugi mnie zagadywał w jakiś wrednawy sposób.
Oczywiście było też CPK — i mocno psuło krew, ale to inna sprawa i dość indywidualna i unikatowa dla tego regionu, więc nad tym się nie rozwodzę. Jednak jest wysoce prawdopodobne, że w każdym miejscu, do którego będę jechał, będą wyszukiwać właśnie takich tematów , społecznie nośnych , aby punktować nas bardzo mocno (zawsze się znajdą grupki aktywistów a to antysmogowych, a to antyELektrownia, Więzienie w Brzegu Opolskim
Musi być hasło i pilnowanie całości: Przychodzimy, otaczamy scenę, po żołniersku — tak trochę, jak żeśmy z Markiem Suskim, Jackiem i Michałem przygotowywali spotkania przeciw ‘kodowcom’ w maju-czerwcu-lipcu.

Ja musiałem mocno się skupiać, żeby nie zgubić wątku — okrzyki z trzech stron i to bynajmniej nie były zdominowane przez naszych, czasami tamci, mniej liczni, przebijali się nawet przez oklaski i okrzyki naszych (zupełnie inaczej niż w Stargardzie i Świebodzinie).
Kto bierze na siebie koordynację przygotowan do kolejnych, abyśmy byli lepiej przygotowani niż w Sochaczewie?
MM “