Zjednoczona Prawica zawsze przekonywała, że historia Polski jest dla niej najważniejsza. Tymczasem okazuje się, że nawet prominentni politycy, tacy jak prezydencki minister Andrzej Dera, nie mają o niej bladego pojęcia.
– Mówienie o tym, że to jakaś rusofobia, w momencie kiedy Rosjanie atakują… To nie jest tylko wojna Putina. To wojna narodu rosyjskiego z narodem ukraińskim. Tak to trzeba odbierać. Zachowanie Rosjan na Ukrainie jest po prostu niewyobrażalne. Oni się zachowują gorzej niż hitlerowcy w 1939 roku – stwierdził Andrzej Dera w programie „Kwadrans polityczny” na antenie TVP.
Na szczęście Dera nie musiał czekać długo na odpowiedź na te skandaliczne słowa.
– I znów absurdalna jazda z porównaniami historycznymi. Nie dość, że uderzająca w naszą narrację historyczną, czyli w nasz interes, to absurdalna. Einsatzgruppen, Palmiry, Sonderakzion Krakau, listy proskrypcyjne na Śląsku i w innych miejscach. Pan minister odjechał – skomentował to Łukasz Warzecha, dziennikarz sympatyzującego z rządem (sic!) tygodnika „Do Rzeczy”.
I znów absurdalna jazda z porównaniami historycznymi. Nie dość, że uderzająca w naszą narrację historyczną, czyli w nasz interes, to absurdalna. Einsatzgruppen, Palmiry, Sonderakzion Krakau, listy proskrypcyjne na Śląsku i w innych miejscach. Pan minister odjechał. https://t.co/TeODBJaZAP
— Łukasz Warzecha (@lkwarzecha) August 24, 2022