Jak odwołano Kurskiego? „Szczęki nam opadły”

Robert Kwiatkowski, członek Rady Mediów Narodowych w rozmowie z RMF FM opowiadał, w jaki sposób doszło do odwołania Jacka Kurskiego. – Szczęki nam opadły – mówił na antenie.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


–  Nic nie zapowiadało radykalnych zmian. Projekt porządku obrad przewidywał informację m.in. na temat inwestycji budowlanych Telewizji Polskiej i taką informację na samym początku prezes Kurski osobiście przedstawił. Opowiadał o budynku telewizji w Gorzowie Wielkopolskim, w Kielcach, o projekcie nowej hali zdjęciowej. To projekty dość kosztowne, ale zapewne potrzebne – opowiadał Kwiatkowski.

– Potem prezes Kurski przeprosił, powiedział, że musi się na chwilę rozłączyć i pojechać do Skierniewic na jakieś uroczystości, ale jak tylko zejdzie do samochodu, to natychmiast się z nami połączy i będzie wtedy w stanie kontynuować rozmowę– mówił dalej Kwiatkowski.

Gdy tylko Kurski się rozłączył głos miał zabrać Krzysztof Czabański, mówiąc że w TVP są potrzebne „zmiany kadrowe” i postawił wniosek o odwołanie Kurskiego.

– Usiłowałem zainicjować jakąś dyskusję, ale do niej nie dopuszczono. Cała operacja odwołania prezesa Kurskiego i powołania jego następcy trwała jakieś 10 minut. Proszę sobie wyobrazić, jakie to musiało być tempo – mówił Kwiatkowski.