Rząd sięga po coraz głupsze uzasadnienie braku prądu zimą. Ireneusz Zyska się skompromitował

Ireneusz Zyska, związany z nieżyjącym już Kornelem Morawieckim a dzisiaj stronnik Mateusza Morawieckiego, wiceminister klimatu opowiada, że niegaszenie światła to prezent dla Putina. Jest to tak idiotyczne rozumowanie, że aż trudno komentować. Ale spróbujmy.

Ireneusz Zyska mówi, że należy gasić światło. To oznacza trzy rzeczy: po pierwsze w Polsce zabraknie prądu, bo PiS nie poradził sobie z zabezpieczeniem węgla. Po drugie, to oznacza również że rząd dał d**y jeśli chodzi o zabezpieczenie infrastruktury energetycznej na wypadek problemów. Po trzecie i najważniejsze, to oznacza że PiS kompletnie nie nadaje się do rządzenia a Polacy zaczynają tęsknić do ciepłej wody w kranie i rządów PSL oraz PO.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Zyska opowiada dyrdymały bo musi jakoś uzasadnić brak prądu zimą. Cała Polska musi się na to przygotować, a widać nadchodzące braki po panicznych ruchach choćby Czarnka, który mówi że szkoły będzie się zamykać a wszystko przejdzie na naukę zdalną.

Zyska bezczelnie jednak kłamie, mówiąc o prezencie dla Putina. Ta pisowska narracja jest kompletnie nieprawdziwa. Kto nie gasi światła, ten mówi rządowi PiS sprawdzam. Nie potrafiliście zadbać o prąd dla Polaków? To wszyscy won!