Gowin chce na listy opozycji. Ale nie zamierza przepraszać za współpracę z PiS

Jarosław Gowin, niegdyś wicepremier w rządzie Zjednoczonej Prawicy szuka dla siebie miejsca wśród opozycji. Coraz bardziej nerwowo, bo wybory już za pasem.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


– Są tacy politycy i tacy wyborcy opozycji, którzy nigdy nie zaakceptują Porozumienia, ale myślę, że to jest podejście mniejszości spośród nich. Miejsce Porozumienia jest jednoznacznie po stronie opozycji – mówi dziś Gowin.

– Cena, jaką zapłacili politycy i działacze Porozumienia, pewna niezłomność, która cechuje choćby moich posłów, z których każdy mógłby być teraz ministrem, ale jednak w imię wierności przekonaniom pozostali przy mnie – to wszystko jest dowodem na to, że reprezentujemy środowisko ideowe – dodaje.

– Jest to może środowisko nieduże, ale ma swoich wyborców po stronie opozycji i środowisko, które może być też takim pasem transmisyjnym dla umiarkowanych wyborców PiS, którzy są coraz bardziej rozczarowani rządami Jarosława Kaczyńskiego i Mateusza Morawieckiego – przekonuje były wicepremier.

Tylko kto jeszcze może uwierzyć Gowinowi? Dokonał on już tylu politycznych wolt…