Jarosław Kaczyński buduje państwo wyznaniowe i chce w ramach wprowadzania zamordyzmu na modłę katolicką wprowadzić blokadę stron pornograficznych. Jednocześnie PiS zamierza budować rejestr osób, które oglądają pornografię. Dane takie mają przygotowywać firmy telekomunikacyjne.
Firmy mają bowiem zbierać dane o internautach, którzy oglądają pornografię i raz w roku przekazywać je do PiS. W praktyce do tych danych będą mieli dostęp wszyscy urzędnicy PiS.
PiS oczywiście ukrywa ten fakt przed ludźmi i nie chce aby sprawa wyszła na jaw, podobnie jak było z rejestrem ciąż. Sytuacja jest kuriozalna – cenzura internetu już funkcjonuje (Kaczyński kazał zablokować serwis Poufna Rozmowa), teraz będzie rejestr osób, które oglądają pornografię. Po co?
Haki na obywateli mają utrwalić rządy Kaczyńskiego.