Podczas spotkania z nielicznymi już sympatykami PiS w Kędzierzynie-Koźlu Jarosław Kaczyński przeszedł sam siebie. Oznajmił bowiem, że stawką przyszłorocznych wyborów jest… „polska suwerenność”.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
– Stawką przyszłorocznych, które odbędą się za 11 miesięcy, jest Polska suwerenność, Polska niepodległość, prawo decydowania Polaków o własnych sprawach, prawo decydowania Polaków także o sprawach Unii Europejskiej – perorował szef Zjednoczonej Prawicy.
– Gdyby przeprowadzić ten plan, o którym mówi pan Scholz, to Polak swoim głosem miałby, powiedzmy sobie, ograniczony wpływ na losy własnego narodu, a już żaden na los Europy. A Niemiec miałby pełen wpływ na los własnego narodu i jeszcze do tego bardzo duży wpływ na los Europy. Czyli byłaby taka radykalna nierówność, ja sobie czegoś takiego nie życzę – dodał.
Ciekawe, Kaczyński w swoich przemówieniach wiele uwagi poświęca i Unii Europejskiej, środowisku LGBT, a zdumiewająco mało gospodarce. Ciekawe dlaczego?