Branża restauracyjna pada na pysk. Coraz mniej klientów

Jedzenie stało się tak drogie, że Polaków nie stać coraz częściej na wizyty w restauracjach a nawet w fast foodach. Branża, bardzo mocno osłabiona nielegalnym zamknięciem przez premiera Morawieckiego w czasie pandemii COVID-19, po prostu upada. Albo inaczej mówiąc pada na pysk.

Padają burgerownie, kebaby, eleganckie restauracje, małe punkty gastronomiczne i duże lokale. Inflacja, brak klientów, coraz wyższe podatki, konieczność spełniania absurdalnych norm. Głupota urzędników też ma tu wiele do rzeczy.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


I tak oto państwo PiS załatwiło kolejną branżę. Najpierw Kaczyński zniszczył obronność, potem edukację a teraz wziął się za kolejne gałęzie gospodarki. I oto na naszych oczach znikają kolejne firmy, tworzące miejsca pracy. Podatki same się nie zapłacą, państwo zaczyna tracić przychody. Po gastronomii przyjdzie kolej na następne branże. PiS załatwi je tak samo. Meblarstwo, które umiera przez drogie drewno, usługi, dobite wysoki podatkami. Wszystko padnie.