Odrzucenie niemieckiej propozycji rozmieszczenia w naszym kraju systemów Patriot wywołało powszechne oburzenie. Rząd PiS zrezygnował bowiem z istotnego wzmocnienia polskiej obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej. W imię czysto partyjnych interesów.
Niemiecka propozycja pojawiła się po wybuchu 15 listopada w Przewodowie ukraińskiej rakiety. Nasze władze najpierw ofertę przyjęły, a potem zaczęły kluczyć. Skoro bowiem PiS chce oprzeć swoją kampanię na niechęci do Niemiec, to nie może przyjmować pomocy ze strony Berlina. Bezpieczeństwo Polski nie ma tutaj najmniejszego znaczenia.
– Za obronność Polski nie odpowiada szef partii rządzącej lecz Minister Obrony Narodowej. Jeśli nie przyjmie wzmocnienia sojuszniczego w postaci baterii Patriot powinien stanąć przed Tryb. Stanu. A jeśli w Polskę znowu uderzy zabłąkana rakieta i zginą ludzie, to przed prokuratorem – skomentował chaotyczne działania PiS Radosław Sikorski.
Za obronność Polski nie odpowiada szef partii rządzącej lecz Minister Obrony Narodowej. Jeśli nie przyjmie wzmocnienia sojuszniczego w postaci baterii Patriot powinien stanąć przed Tryb. Stanu. A jeśli w Polskę znowu uderzy zabłąkana rakieta i zginą ludzie, to przed prokuratorem.
— Radosław Sikorski MEP 🇵🇱🇪🇺 (@sikorskiradek) December 1, 2022
Takie działania nie mogą pozostać bez konsekwencji.