Dostawca Internetu domyślnie będzie musiał zablokować dostęp do pornografii. Będzie można zrezygnować ale osobiście. A rezygnację będzie trzeba udokumentować – ujawnił Rafał Mundry, komentując pisowski projekt cenzury internetu.
Za projektem ma stać katotalibańska sekta w PiS. Cenzura internetu w postaci zablokowania stron z pornografią to początek całkowitej cenzury stron opozycyjnych i wrogich PiS.
Projekt firmuje Janusz Cieszyński, bohater afery respiratorowej – później za nią awansowany, człowiek Morawieckiego. Jednak prawdziwych autorów tych cenzorskich zapisów jeszcze nie znamy.
Po 23:00 to już można😉
MinCyfryzacji:
Dostawca Internetu domyślnie będzie musiał zablokować dostęp do pornografii. Będzie można zrezygnować ale osobiście. A rezygnację będzie trzeba udokumentować
Koszt pilnowania kto ma dostęp do porno a kto nie:
15 mlnhttps://t.co/wJWIqRkYXN pic.twitter.com/TLoRtArH3y— Rafał Mundry (@RafalMundry) December 2, 2022