
Brzmi to niewiarygodnie, ale Jarosław Kaczyński obawia się o los demokracji nad Wisłą. A przynajmniej mówi, że się obawia. Samo w sobie godne pochwały, gdyby nie to, że zagrożenia lider PiS upatruje w… demokratycznej opozycji.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
– Gdyby „opozycja totalna” zwyciężyła przyszłoroczne wybory parlamentarne, to zaproponowałaby atak na wszystko, co jest im przeciwne. […] Zagrożone będą prawo, Kościół i demokracja. (…) Zmianie ulegnie wszystko to, co udało się przez siedem lat rządów Zjednoczonej Prawicy zrobić. Z pewnością dojedzie wtedy do zmian w polityce zagranicznej – wypalił Kaczyński.
– Platforma Obywatelska jest formacją polityczną, dla której interes Polski nie ma żadnego znaczenia – przekonywał.
Ciekawe tylko czemu to rząd PiS oskarżany jest o łamanie praworządności? O tym Kaczyński akurat się nie zająknął. A szkoda.