
Jarosław Kaczyński gromi Niemców aż miło. Ktoś mu najwyraźniej podpowiedział, że może podbić fatalne dla PiS słupki w sondażach. Szkoda tylko, że nikt nie powiedział Kaczyńskiemu, że wygrywając wojnę, wygraną już raz w 1945 r., najzwyczajniej sam siebie ośmiesza. No nić, nie pierwszy to raz widać, że wśród doradców szefa Zjednoczonej Prawicy brakuje ludzi odważnych.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
– Elity niemieckie po II wojnie światowej chciały amnezji, chciały abolicji i tę abolicję dla zbrodniarzy w istocie przeprowadziły. Ich nastawienie było pod tym względem fatalne dla stosunków polsko-niemieckich, ale ja jestem głęboko przekonany, że także dla przyszłości Niemiec – opowiadał Kaczyński. – Powinny zapłacić odszkodowania. Powinny dokonać uczciwej ekspiacji, a nie takiej, powiedzmy sobie, półgębkiem. Nie mogą już naprawić tego, co wynikało z bezkarności zbrodniarzy nazistowskich z tego względu, że ich już nie ma na tym świecie, a jeżeli są, to już pojedynczy, bardzo starzy ludzie. Powinni zmienić stosunek do Polski i do Polaków- przekonywał.
Najwyraźniej jedynie przez roztargnienie zapominając jedynie dodać o rewizjonistach którzy dybią na „prastare piastowskie ziemie nad Odrą i Nysą”. I teutońskiej bucie, poskromionej już raz pod Grunwaldem.
Ale kampania wyborcza dopiero się rozkręca, i kto wie, może i te słowa usłyszymy?