Czołgi sprowadzone z Korei to jeżdżące trumny? Mają za słabe pancerze

Okazuje się, że pociski powszechnie używane przez Rosję na froncie mogą bez trudu przebić najgrubszy pancerz czołowy koreańskich, sprowadzonych przez PiS. Jeśli ta informacja się potwierdzi, mamy do czynienia z niebywałym skandalem. Sprawa ta kładzie się cieniem na sponsorowaniu przez Kaczyńskiego koreańskiego przemysłu zbrojeniowego, podobnie jak niewyjaśnione oskarżenia o łapówki, które pojawiły się w związku z kontraktem.

Kupowanie niepełnowartościowego towaru zdaje się być zasadą w przypadku PiS. Wcześniej partii tej udało się kupić maseczki bez wymaganych atestów, nie nadające się do pracy w szpitalach, które triumfalnie pokazywał Morawiecki (a potem uciekał od sprawy gdy tylko okazało się, że jest z tym problem), później mieliśmy też aferę z respiratorami Cieszyńskiego i Szumowskiego, okazały się złomem. Teraz złomem mogą być koreańskie czołgi Błaszczaka.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Sprawa tych czołgów ma jeszcze jeden wymiar – wymiar niszczenia polskiego przemysłu zbrojeniowego. Kto bowiem podjął decyzję o transferze miliardów do Korei Południowej ten wspiera przemysł koreański ale niszczy od razu polski. Czy nasz kraj nie jest zdolny do wyprodukowania uzbrojenia? I czy czołgi są naprawdę najważniejsze? Wojna na Ukrainie pokazuje że nie – lepiej było te miliardy zainwestować w uzbrojenie typu drony i rakiety, w czym nasz kraj jest znakomity!