Gdzie się podziało 15 mln, które Morawieccy zarobili ze sprzedaży działki? Nowe pytania o ukrywany majątek

Nowe wątki afery Morawieckiego. Iwona Morawiecka sprzedała działkę we Wrocławiu ledwo co powstałej spółce, której 15 mln zł pożyczki udzielił jeden z najbogatszych Polaków. Cena była wielokrotnie niższa niż w przypadku sąsiednich gruntów – donosiła swego czasu Gazeta Wyborcza. Teraz powstaje pytanie co Morawieccy zrobili z tymi pieniędzmi i czy nie doszło do transferu poza granice Polski.

Przypomnijmy: Mateusz Morawiecki dowiedział się od Amerykanów o tym, że zbliża się wojna na Ukrainie. Informacje były sprawdzone i potwierdzone przez najwyższe amerykańskie czynniki. Niedługo po tym doszło do dziwnej transakcji na rynku nieruchomości. Nagła sprzedaż działki nie pozostała bez uwagi, doniosły o niej media. Wszyscy zastanawiali się po co Morawieccy sprzedają działkę.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


W sieci pojawiły się komentarze, które każą postawić pytanie czy Mateusz Morawiecki sprzedał działkę po to, by transferować część majątku poza granice Polski i uciec w przypadku konfliktu zbrojnego? Jaki kraj mógł być docelowy dla takich działań? Czy zapłacono podatek od transferowanego majątku?

Odpowiedź na to mógłby dać sam premier, gdyby w końcu ujawnił jakim naprawdę majątkiem dysponuje małżeństwo Morawieckich. Przypomnijmy, że Kaczyński obiecał nawet ustawę, która by zmuszała premiera do ujawnienia swojego majątku przepisanego na żonę, ale potem o obietnicy “zapomniał”.

Mateusz Morawiecki ukrywa swój stan posiadania przed Polakami i samo to jest jest już bardzo podejrzane. Dlaczego to robi? Skąd w nim obawa przed ujawnieniem ile naprawdę mają? Czy okazałoby się, że pieniądze, które posiada, że działki oraz inne nieruchomości, które mają, są tak naprawdę wielokrotnie więcej warte niż to co zarobił i mógł zapłacić?

Co ze sprawą rejestracji w STASI? Czy byłe wschodnioniemieckie służby bezpieczeństwa pomagały mu w karierze? Czy pomagały ukrywać majątek i dokonywać korzystnych transakcji korzystając ze swojej siatki agentów także wśród księży?

Na te pytania dzisiaj nie znamy jeszcze odpowiedzi. Wiadomo jednak, że majątek premiera pozostaje ukryty przed oczami Polaków i jest to wyjątkowo podejrzane.