Jedną z bardziej przerażających scen w jednej z części Indiany Jonesa była ta, w której czarny charakter pije eliksir ze złego pucharu i zamienia się w proch. Podobnie jest dzisiaj w PiS. Działacze tej partii zamiast pokory, pracy i umiaru zajęli się trwonieniem publicznych pieniędzy w sposób jawny, bezczelny i chamski. I tak właśnie rozpoczął się proces ich rozpadu.

Reklamy

Bo nie ma żadnego teflonu, nie ma żadnej odporności na afery. PiS jest co najwyżej marnie chroniony przez różnych Pisurków, Pisiemców czy innych sługusów. Ale nie ma odporności na krytykę, bo każdy z tych ludzi na końcu przyjeżdża z tej Warszawy do swojego środowiska i jest tam wytykany palcami. Jest potępiany i nieszanowany.

PiS się rozpada, rozsypuje w proch. Ludzie na prowincji stosują wobec pisowskich polityków ostracyzm. Kiedyś w biurach poselskich były kolejki, dzisiaj jest gniew ludu. Na inflację, na drożyznę, na wszystko…

PiSu nie ma.

Poprzedni artykułCzarnek zdradził swój słaby punkt. Wiemy, gdzie go boli, pokazał to dobitnie
Następny artykułPolityczna prokuratura. Kariery realizatorów polityki PiS są złamane