Terlecki nagadał głupot. Będzie się teraz tłumaczył?

Wydawałoby się, że w „normalnym” kraju wizyta amerykańskiego prezydenta zostałaby potraktowana jako okazję do zaprezentowania narodowej jedności. Zwłaszcza, że zaledwie kilkaset kilometrów dalej toczy się niezwykle ciężka wojna. W normalnym pewnie tak by się stało, ale nie w Polsce rządzonej od ośmiu lat przez PiS.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Tutaj wizytę Joe Bidena, związaną przecież z wojną na Ukrainie, potraktowano jako doskonały pretekst, by po raz kolejny uderzyć w demokratyczną opozycję. Nie zważając przy tym na to, jak fatalnie będzie to wyglądało w oczach Amerykanów.

– Polska jest naturalnym liderem i jeżeli jacyś nieszczęśnicy nie dorwą się do władzy, to tę pozycję z pewnością utrzyma. A jeśli chodzi o cały region, to Trójmorze to najpoważniejszy projekt polityczny, jaki w tej chwili jest w Europie – perorował na przykład Ryszard Terlecki, szef parlamentarnego klubu PiS.

Problem Polski polega na tym, że to właśnie jacyś „nieszczęśnicy” dorwali się do władzy. I w imię wąsko pojętego interesu partyjnego, są zdolni do poświęcenia interesu całego kraju.