Eliza Michalik na łamach portalu NaTemat.pl zwraca uwagę, że amerykański prezydent w Warszawie posunął się do wyraźnego afrontu, by pokazać swój krytyczny stosunek do rządów PiS. I teraz partyjna propaganda naprawdę nie wie co z tym zrobić. Prawda powoli przebija się na jaw, mimo że Polacy mają ograniczony dostęp do rzetelnych informacji.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
– Faktem jest, że Biden rozmawiał z wysokimi rangą przedstawicielami opozycji, Donaldem Tuskiem, Rafałem Trzaskowskim czy Tomaszem Grodzkim, a nie zamienił słowa z nikim z reżimu PiS, z Kaczyńskim na czele, co w świetle nadchodzących wyborów wydaje się jasnym wskaźnikiem jego politycznych preferencji – pisze dziennikarka.
– Same słowa o roli wolności i demokracji w życiu narodów, także nie mogły być w smak Kaczyńskiemu, który od niemal dekady pozbawia Polaków jednego i drugiego – dodaje.
To zapewne stąd wynikają te wszystkie kłamstwa o tym, że Biden „nie spotkał” się z Tuskiem. Mimo że są zdjęcia poświadczające, że obydwaj panowie ze sobą rozmawiali. Tyle że w Polsce rządzonej przez PiS obowiązuje zasada, że jeśli fakty przeczą partyjnej propagandzie, to tym gorzej dla faktów.