Podczas spotkania z mieszkańcami Olecka, Mariusz Błaszczak z PiS dał przykład prawdziwej, partyjnej nowomowy. By zachęcić mieszkańców miasta do głosowania na partię Kaczyńskiego, sięgnął po prawdziwe opowieści „z mchu i paproci”.

Reklamy

Zaczął więc opowiadać, że PiS nie ulegnie „ambicjom pseudoelit” i nadal będzie reprezentować „zwykłych Polaków”. – W Niemczech pewnie zbierali szparagi, pracowali na budowie, a młode panie pracowały w opiece społecznej, a teraz są w Wojsku Polskim – opowiadał Błaszczak o swoich spotkaniach z młodymi ludźmi, którzy rzekomo mają masowo wracać z emigracji.

– Wybór będzie prosty jesienią. Albo Prawo i Sprawiedliwość, które reprezentuje interesy zwykłych Polaków, albo inni, którzy reprezentują cwaniaków – próbował przekonywać. – Będziemy wybierać między dumną, silną przepełnioną ambicjami bezpieczną Polską, której pozycja na arenie międzynarodowej wzrasta a Polską słabą, uzależnioną od innych Polską – plótł trzy po trzy polityk PiS.

Faktycznie, jesienne wybory są niezwykle ważne. Tyle tylko, że będziemy wybierać między kryzysem a gospodarczym rozwojem, biedą a zamożnością, praworządnością i sobiepaństwem. Wreszcie uczciwością a jej brakiem. I wszyscy wiemy, co naprawdę proponuje nam PiS. Piękne słówka Błaszczaka tego nie zmienią.

Poprzedni artykułPłacz europosłów PiS. Kaczyński chce, by porzucili posadki w Brukseli
Następny artykułU kogo nagrał się Kaczyński? Walki wewnętrzne w PiS zebrały nieoczekiwane żniwo