To, że Narodowe Centrum Badań i Rozwoju znalazło się w rękach kanapowej Partii Republikańskiej wynikało z umowy, jaką podpisał ze swoim koalicjantem Jarosław Kaczyński. Jak informuje TVN 24, porozumienie obejmowało także podział miejsc w rządzie i na listach wyborczych.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
– W umowie są zarówno szczegóły dotyczące miejsc na list wyborczych, stanowiska ministrów a także szefów rządowych agencji czy instytucji, czy wreszcie: posady asystentów w europarlamencie – wymieniają dziennikarze. Zauważając na marginesie, że w dokumencie nie ma żadnych konkretów o postulatach programowych.
Jak można się domyślać, ustalenia nader korzystne dla Adama Bielana i jego kilku kolegów były rodzajem zapłaty za niewątpliwą przysługę, jaką to środowisko oddało Kaczyńskiemu. Bielan bowiem był odpowiedzialny za zniszczenie Porozumienia Jarosława Gowina.
– Dzisiaj, czytając tę umowę, dowiaduję się o prawdziwych motywacjach tych, którzy wtedy byli skłonni poświęcić interes Rzeczpospolitej, tylko i wyłącznie po to, by się nachapać i wydoić jak najwięcej – uznał poseł Michał Wypij, który pozostał z Gowinem i dziś jest posłem niezależnym. Jego zdaniem cała umowa, między PiS a Republikanami jest niczym więcej, niż „fakturą za zdradę”.